SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

panGenerator o złocie w Cannes Lions: „Miara pokoju” to projekt eksperymentalny, ale komercyjny (wywiad)

Co da nam nagroda poza zalewem lajków na Facebooku? Trudno powiedzieć w tej chwili - niemniej mamy nadzieję, że pomoże nam w procesie, który prowadzimy już od pewnego czasu, a mianowicie wchodzenia w relacje z klientami z zagranicy - o tym, jak wyglądała praca nad nagrodzonym Złotym Lwem projektem i czym jest ta nagroda mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Jakub Koźniewski z panGenerator.

Miara pokoju. Quantum of Peace Miara pokoju. Quantum of Peace

We wtorek panGenerator - składający się z kilku projektantów i artystów - odebrał na festiwalu Cannes Lions 2016 Złotego Lwa w kategorii Outdoor za projekt pod nazwą „Miara pokoju. Quantum of Peace”, który zrealizowała dla Muzeum Powstania Warszawskiego.

„Miara Pokoju” to wystawa czasowa przygotowana w związku z 70. rocznicą zakończenia drugiej wojny światowej oraz obchodami 71. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego Muzeum. To  instalacja multimedialna, w której wykorzystano łuskę po naboju jako symbol, namacalny ślad wystrzału, który skłania do refleksji nad konsekwencjami i historią, jaka mogła się rozegrać w ułamku sekundy. Przede wszystkim jest to jednak memento dla kolejnych pokoleń coraz bardziej oddalonych od wojennych wydarzeń.
Instalacja to płyta magnetyczna, po której zsypują się tysiące łusek, przedstawiających wybrane aspekty II wojny światowej w Polsce i w Europie w liczbach.

Wystawa była czynna dla zwiedzających Muzeum Powstania Warszawskiego od 29 lipca do 2 października 2015.


O zdobyciu Złotego Lwa w Cannes Lions rozmawiamy z Jakubem Koźniewskim z panGenerator


Wirtualnemedia.pl: Wystawę „Miara Pokoju” można była oglądać przez około dwa miesiące. Jak długo pracowaliście nad tym projektem?

Jakub Koźniewski: Cały proces od koncepcji po realizację zajął niespełna dwa miesiące.

A jak przebiegała jego realizacja?

Tak jak zwykle przy naszych projektach - po otrzymaniu briefu kolektywnie wypracowaliśmy koncepcję - zaczęliśmy od ogólnego tropu jakim było wykorzystanie łusek jako medium do przekazywania danych dotyczących Powstania, a następnie stworzyliśmy pomysł na to jak rozwiązać to od strony technologicznej.

Ponieważ projekt był jednym wielkim eksperymentem, właściwie do samego końca, na bieżąco modyfikowaliśmy konstrukcję i zmagaliśmy się z materią.

Skąd pomysł na coś właśnie takiego?

Bardzo trudno opowiedzieć na tak postawione pytanie - po prostu skonfrontowani z ciekawym tematem, szukamy niebanalnych rozwiązań i dzięki temu, że posiadamy dość szerokie spektrum umiejętności i doświadczeń w którymś momencie dochodzi do syntezy.

Czy już na etapie prac nad tą wystawą wiedzieliście, że warto zgłosić ten projekt do konkursów reklamowych? Długo zastanawialiście się nad tym, by pokazać go jury Cannes Lions?

Właściwie decyzja o tym, by projekt zgłosić do Cannes zapadła w ostatniej chwili. Spory w tym był udział środowiska - ludzi ze Stowarzyszenia Agencji Reklamowych i osób wchodzących w skład tegorocznego jury konkursu KTR. To oni zmotywowali nas, by ostatecznie przełknąć niebagatelne koszty zgłoszenia i zaryzykować.

Dziś możemy powiedzieć śmiało, że warto było zaryzykować. Co daje Wam jako agencji ta nagroda? Otworzy więcej drzwi?

Po pierwsze - panGenerator, wbrew temu co powtarzane jest ostatnio bezwiednie w mediach, nie jest agencją. Jesteśmy kolektywem projektantów i artystów działających w obszarze sztuki nowych mediów. Właściwie nie wpisujemy się w żaden tradycyjny model działalności, najbliżej nam chyba do studia projektowego, ale i to nie do końca oddaje specyfikę naszych działań.

Co da nam nagroda poza zalewem lajków na Facebooku? Trudno powiedzieć w tej chwili - niemniej mamy nadzieję, że pomoże nam w procesie, który prowadzimy już od pewnego czasu, a mianowicie wchodzenia w relacje z klientami z zagranicy.

To Złoto chyba „smakuje” dużo bardziej, bo dostaliście jedną z ważniejszych nagród na Cannes Lions, nie będąc częścią żadnej sieci reklamowej, bez międzynarodowego wsparcia.

Oczywiście w jakimś stopniu satysfakcja jest jeszcze większa, jeśli Lew trafia bezpośrednio w ręce ludzi,  którzy od podstaw tworzą całe przedsięwzięcie.

„Miara pokoju” to projekt związany z II wojną światową, Powstaniem Warszawskim i dla Muzeum Warszawskiego. Czy wobec tego to przedsięwzięcie społeczne czy też komercyjne?

„Miara pokoju” jest jak najbardziej komercyjnym przedsięwzięciem. Projektem, który musiał odpowiedzieć na brief, zmieścić się w ograniczonym budżecie i bardzo krótkim, jak na tak eksperymentalne przedsięwzięcie, terminie realizacji. To, że klientem jest instytucja kultury a nie np. marka motoryzacyjna nie wydaje się z naszego punktu widzenia czynić większej różnicy - no, może poza sferą czysto budżetową.

Panuje przekonanie, że na festiwalach reklamach łatwiej zdobyć nagrodę za akcję społeczną niż kampanię komercyjną. Zgadzasz się z tym?

Nie jest tajemnicą, że dobry temat stwarza większy potencjał do dobrej kreacji oraz łatwiej wzbudzić emocje.

Niektórzy kreatywni z agencji reklamowych twierdzą, że obecnie Cannes Lions nie jest już takim festiwalem reklamy jak kiedyś.

Nawet w nazwie już od kilku lat widnieje powszechnie hołubiona „kreatywność”. I dobrze. Wydaje mi się, że jednak co do zasady, kreatywność jest gdzie indziej. Zdecydowanie są ciekawsze pola do twórczej ekspresji niż reklama i to te inne obszary są zwykle źródłem naprawdę interesujących i wartościowych koncepcji - dobrze jest wyjść poza tą ciasną bądź co bądź bańkę. Dobrze więc, że Cannes znacząco poszerzyło spektrum podejmowanych nań zagadnień.

Dołącz do dyskusji: panGenerator o złocie w Cannes Lions: „Miara pokoju” to projekt eksperymentalny, ale komercyjny (wywiad)

0 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl