Robert Karaś, rekordzista świata w 10-krotnym Ironmanie, przyznał się do stosowania dopingu. "Polski Iron Mann" kilka razy zmieniał w tej sprawie wersję wydarzeń - początkowo twierdził, że nie brał zakazanych substancji dopingujących, później, że brał je, ale na leczenie kontuzji, by na końcu stwierdzać, że drostanolon miał mu tylko pomóc w lutowej walce MMA. Karaś stwierdził, że cała sytuacja kosztuje go utratę 600 tys. zł od sponsora. Czy wizerunkowo ma szansę się podnieść? - Karaś powinien rozważyć zatrudnienie dobrego PR-owca, który wytłumaczy mu, na czym polega budowa wizerunku. Nie chodzi tu o to, by sportowiec nagle stał się kimś innym, ale o to, aby nie szkodził sobie samemu - komentuje dla Wirtualnemedia.pl Ewa Wójcikowska, strateg komunikacji PR i właścicielka agencji 7PR 4Strategy.